sobota, 7 listopada 2015

Wstyd i w ogóle

No bo tak, Duża obiecała, że napisze, a nie pisze, leń jak nie wiem co. A tu upalne lato już fiu fiu, dawno za nami, przyszedł listopad! I zima niedługo, i już na balkon nie pójdziemy, bo nam tyłki przymarzną.

No to Duża się pokaja i może napisze, co u kotołaków, poza tym, że dobrze.
Lato było upalne, więc się każdy relaksował, jak umiał, niektórzy w miejscach najlepiej wentylowanych, a inni np. nas kuchennym jeziorem. Generalnie było nie do wytrzymania:




Co widać chyba po minie.

Dorin:
Nie mam czasu pisać, bo jestem zajęta bardzo, nadzoruję jakieś monty - siedzę na drabinie albo wiszę i wydaję instrukcje albo przesuwam po podłodze gazety, trzeba to robić bardzo szybko, bo one uciekają. To jest bardzo ciężka praca i pobrudzająca - mam od niej pomarańczowe brwi, łapy i ogon.
Niedawno Duzi zabrali Dreyfusa na wycieczkę, a jak wrócił, to chodziłam za nim i wąchałam, wąchałam, wąchałam, nie wiedziałam, czy mi się to podoba czy nie - ale potem zabrali mnie i nie podobało się! Zamknęli mnie w pudełku i w takim ciasnym pokoju na mnie szczekała bestia i chciała mnie zjeść! Znowu! Bo z bestiami to ja już mam doświadczenie i już więcej nie chcę. Na szczęście wróciłam cała i już się nigdzie nie wybieram, co to to nie!





Dreyfus:
Byłem na wycieczce, nie bardzo mi się to podobało, bo mnie coś ugryzło, myślałem, że osa, ale to podobno była jakaś szczypiomka. I jeszcze mi coś wrzucili do buzi, a wtedy się okazało, że mi się zomb rusza i będzie wypadywał. No kto to widział, jestem przecież jeszcze prawie kocim oseskiem, choć mleczaki już zmieniłem na stałe! A taki jeden Duży kiedyś mówił, że jak mi się nie polepszy, to mi się pogorszy i będę szybko bezzombnym kotem... Wtedy to już nie wiem, jak będę gryzł tę drugą, bo przecież trzeba ją gryźć... Tylko niech ona sobie nie myśli, że ja nie chcę być też ugryziony, bo przecież jak ona mnie nie gryzie, to ją wołam głośno i żałośnie, aż przyjdzie i się weźmie do roboty!
A tak naprawdę to i tak lubię tylko wychodzić na schody z Dużym i tam się ocierać o barierki i mruczeć, i drapać Dużego, jak mnie źle głaska. Taki jestem wdzięczny. No.
A tak wracałem po szczypiomce