poniedziałek, 25 maja 2015

Ospałość posterylizacyjna

No bo proszę państwa, podobno jest coś takiego. Kto to ma, tego nie wiem. Skoro kot przesypia 2/3 doby, to chyba przesypianie tylko 1/3 jest jakąś reakcją paradoksalną? Oczywiście mowa o Dorin-wariatce, zwanej okazjonalnie p ę d o l i n o :)
Od czasu do czasu moje "maleństwo" ma ataki takiego szaleństwa, że się zastanawiam, co za chwilę poleci i gdzie wyląduje. Szafy pokonuje w takim tempie, że nie nadążam wzrokiem i zawsze myślę, że ludzie, nawet najlepsi sportowcy, są po prostu żałości w swej łamagowatości i ociężałości w porównaniu z nawet najmniej zwinnym kotem.
Dreyfusowi do Dorin daleko, tzn. potrafi ją gonić w podobnym tempie, ale nie umie tak zgrabnie skakać, bo przed skokiem musi się dobrze przyjrzeć i wymierzyć odległość. Dorin, mimo że już nie jest taka malutka (to niestety jedyny mankament - potworne łakomstwo, choć nie wiem, czy to efekt sterylizacji, czy po prostu tak ma), podskakuje tak lekko, jakby miała w środku baloniki z powietrzem.
Dorin, jak się już obudzi, to tak prędko spać nie pójdzie. Tak że gdy wstanie o 4, to człowiek może o spaniu zapomnieć (a wstaje tak codziennie). Poza tym jest, zwłaszcza jak na kota, bardzo aktywna. Ostatnio biegała bez ustanku przez prawie 3 godziny, na koniec zawijając się w łazienkową matę, jednym ruchem. Gdyby człowiek próbował wykonać taki manewr, zapewne tylko by się potłukł. A to efekt:

wtorek, 12 maja 2015

A gdyby tak zakwitnąć na wiosnę?

Moje koty, jak pewnie większość, bardzo interesują się ziemią w doniczkach, a Dorin także tym, co z nich wyrasta, zwłaszcza jeśli jest jadalne. Wiadomo, że im większa donica, tym lepsza, można wykopać ziemię, można ją przewrócić i biegać po tym, co się rozsypało, a najlepiej w ogóle wspiąć się na fikusa i udawać, że to drzewo (skutek jest taki, że fikus nie ma szans na zachowanie prostej sylwetki i mocno się pochylił mimo niedawnego przesadzania). Ostatnio oba kotki postanowiły wykorzystać donicę w inny sposób (na szczęście nie jako kuwetę), czyli przespać się w niej. Myślę, że liczyły na zapuszczenie korzeni i może pojawienie się jakichś dorodnych kwiatostanów, jak to w maju. Niestety nie leżały wystarczająco długo, jednak na sesję fotograficzną zdążyły się załapać: