Cześć, tu Dorin. Najlepiej się przedstawię, jak opowiem, co dziś robiłam. Otóż duża postanowiła dokończyć tapetę, którą ja napoczęłam, chociaż wcale nie wiem, po co, bo była dobra i jeszcze dużo do drapania. Jak drapię, to lecą takie płatki i duża wyciąga buczącego potwora, bo mówi, że się robi jakiś f y f. Nie wiem, co to f y f, ale mnie to w ogóle nie przeszkadza. A jak się boję potwora albo domofonu, albo ścian, które spadają u sąsiadów, to wyglądam tak:
No więc duża miała miskę z wodą i moczyła tę ścianę, a ja chciałam jeszcze wykorzystać to, co zostało i skoczyłam, uwiesiłam się na tapecie, no i spadłam, prosto do miski z wodą i pianą. Uciekłam potem szybko, bo to było w y s t r a s z a j ą c e. Bo ja lubię takie rzeczy w y s t r a s z a j ą c e robić, bo jestem jak jakieś p ę d o l i n o i biegam przez to bardzo szybko (raczej jak TGV - przyp. dużej). Jak duża myje podłogę ścierką, to lubię wpaść jej pod ręce wślizgiem i się przejechać. Baaardzo lubię, jak duża sprząta, tylko nie potworem. Bo to taka chyba zabawa człowieków i ja się przyłączam.
A w ogóle to duża mówi, że mnie zrzucili kotsmici (to tacy kosmici, którzy zrzucają koty - przyznajcie się, czy wy nie macie także takiego kota od kotsmitów?), bo piszczę i gadam po kotsmicku.
Najbardziej lubię tak kotsmicić rano, żeby duzi szybciej wstali. Chociaż teraz mam też inną zabawę - najpierw drapię otwarte drzwi do łazienki, a jak się zatrzasną, to drapię, no bo przecież nie mogą być zamknięte!
No tak, wygląda na to, że trochę psocę. Razem z Dreyfusem lubię wstawać o 4 albo 5 rano i budzić dużą, a jak już wstanie, to mruczę, mruczę i mruczę bez końca, ona mnie musi głaskać i nie może się na mnie gniewać, i wtedy wchodzę do wanny:
Duża nie może się wtedy myć, bo jestem tam ja. Chociaż raz wlazłam, jak się duża polewała wodą i siedziałam jej za plecami.
Brzuch na poprzednim zdjęciu mam goły, bo mnie zabrali do takiego okropnego miejsca i założyli mi ubranie, w którym wyglądałam jak dinozaur. Prawie nie mogłam chodzić, ale i tak wzięłam parasol i chciałam uciekać...
W końcu mi to jednak zdjęli i znowu byłam taka szybka jak przedtem.
Duża mówi czasem, że jestem najsłodszym kotem na świecie, bo jeśli kiedyś w ogóle chciała mieć kota, to tylko burą kotkę. I to jestem JA.
Teraz idę spać, a śpię czasem tak:
No. Kochajcie mnie człowieki.
Z tą tapetą :D
OdpowiedzUsuńA Dryfus nie jest zazdrosny o Wasza relacje?
Dreyfus teraz lgnie do Arka, zwłaszcza wieczorem go pilnuje w łóżku :P
OdpowiedzUsuńRosssskoszna.
OdpowiedzUsuńDuża w wdziękiem pisze :)
To mała przecież pisze :))
OdpowiedzUsuń