czwartek, 9 kwietnia 2015

Urodziny Dorin

Na dziś, 9 kwietnia, ustaliliśmy urodziny Dorin. Oczywiście jest to data umowna, oddalona mniej więcej o dziewięć miesięcy (i jeden dzień) od dnia zrzucenia jej przez kosmitów na krzaczek (a może po prostu była spóźnionym kotkiem na wierzbie, chociaż to nie była wierzba). Od tego czasu urosła pięciokrotnie (dosłownie), nabrała charakteru, a jest to charakter bardzo miły i bardzo psotny zarazem. No i mocno uciążliwy w godzinach porannych, mimo usilnych prób ignorowania trzaskania drzwiami (gdy są otwarte) i dobijania się do drzwi (gdy są zamknięte), przeplatanych drapaniem łóżka od spodu metodą przejazdów na plecach ;) Ostatnio nie ma darcia firanki, ale jak tylko się spotkają z Dreyfusem na parapecie, dają sobie po pyszczkach, bo Dreyfus nie lubi, jak mu się zajmuje jego upatrzone miejsce. A Dorin nie będzie przecież mu ulegać.
Tak więc dziś w ramach świętowania chciałam zrobić kilka zdjęć i nawet pamiątkowy filmik z turlaniem się, jednak to się wyraźnie jubilatce nie spodobało...



Do tego parę zdjęć zwisania:
I kwintesencja dorinowatości:
Bo trzeba wiedzieć, że Dorin ma dwie miłości: jedzenie i zabawę. No i trochę nas, tak jakoś podejrzewam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz